Wiadomo, że emocje zaostrzają apetyt, dlatego też w bestsellerowych powieściach Donny Leon o komisarzu Brunettim czytelnik często zasiada do stołu wraz z głównym bohaterem, aby w towarzystwie komisarza, jego rodziny i przyjaciół odetchnąć, odpocząć od trudnych spraw kryminalnych i nabrać do nich właściwego dystansu. W Szczypcie Wenecji wieloletnia przyjaciółka Donny Leon, Roberta Pianaro, zaprasza miłośników przygód komisarza do swojej kuchni, żeby uchylić rąbka kulinarnej tajemnicy i pokazać im, jak można samodzielnie przyrządzać przepyszne potrawy, które Paola Brunetti gotuje dla swojej rodziny. Po tej lekturze przepisy na ulubiony makaron Brunettiego (penne rigate), szarlotkę Paoli, lazanię mamy Brunettiego oraz przysmak Donny Leon (risotto di zucca) nie będą stanowić dla nas tajemnicy. Są też tutaj proste sposoby na przyrządzanie dań będących podstawą kuchni włoskiej.
Przeplatana fragmentami z licznych powieści autorki i zdobiona urokliwymi rysunkami książka zawiera również jej dowcipne opowieści o świecie weneckich kulinariów, pozwalające spojrzeć na historię, kulturę i obyczaje tego pięknego miasta z perspektywy gościa przy weneckim stole- który jednak mieszka tu już od kilkudziesięciu lat.
To dużo więcej niż książka kucharska – jest to zaproszenie do wspaniałej, pełnej literackiej inwencji podróży kulinarnej, dzięki której możemy delektować się weneckimi przysmakami w domu. Kiedy więc czytelnikowi strawa duchowa zaostrzy apetyt na spaghetti z małżami, roladki z bakłażanami w szynce czy omlety z cukinią, to właśnie tu znajdzie odpowiednie przepisy, niezbędne do wydania prawdziwie weneckiej uczty.
Patronat medialny:
Bohaterem tej książki jest kuchni wenecka. Komisarz Brunetti jest tu jedynie smakowitym dodatkiem. Główną rolę gra gdzie indziej – w serii powieściach Donny Leon, w których podobnie jak w naszym rodzimym cyklu o Nemhauserze (patrz: powieści Wiktora Hagena) mieszają się wątki kryminalistyczne i kulinarne. W „Szczypcie Wenecji” znajdują się co prawda fragmenty historii o komisarzu, ale Roberta Pianaro (współautorka, a prywatnie przyjaciółka Donny Leon) głównie zebrała przepisy przewijające się przez książki, czyniąc z historii komisarza smaczki ożywiające całość.
Pełną wersję recenzji czytaj na bookmeacookie.pl
„Szczypta Wenecji” to książka specyficzna, którą można sprezentować zarówno wielbicielowi gotowania, miłośnikowi Wenecji jak i entuzjaście... kryminałów :)
Skąd takie rozbieżności? A stąd, że jest to książka kulinarna z przepisami pojawiającymi się w powieściach Donny Leon o przygodach komisarza Brunettiego (m.in. „Śmierć na obczyźnie”, „Okropna sprawiedliwość”). Osoby znające te książki wiedzą, że na ich kartach co rusz pojawiają się wątki kulinarne, które są oderwaniem od głównego toru akcji. Są one na tyle istotne, że autorka wraz ze swoją przyjaciółką – Robertą Pianaro stworzyły tę uroczą książeczkę, w której pokazują jak samodzielnie przyrządzić ulubione dania komisarza, chociażby makaron – penne rigate. Przy okazji uchylając rąbka tajemnicy na temat kuchni włoskiej i jej klasycznych potraw. (...)
Dodam, że przepisy nie są trudne, raczej z ogólnodostępnych składników, więc wydają się być idealne dla tych, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z kuchnią włoską, ale myślę, że będą stanowić inspirację dla zaznajomionych z jej tajnikami.
Między kolejnymi przepisami zawarte zostały fragmenty z książek Donny Leon, a także prześliczne kolorowe grafiki, które wzbogacają tę i czynią tę publikację jeszcze przyjemniejszą. Czytelnicy zaś oprócz tajników kuchni włoskiej mogą zapoznać się historią, kulturą i obyczajami Wenecji. Książka jest naprawdę urocza, jej format, papier oprawa graficzna – wszystko sprawia, że obcowanie z nią to czysta przyjemność, na dodatek niezwykle smakowita.
Czytając powieści, zastanawiam się czasem jak to możliwe, że bohaterowie funkcjonują w nich bez jedzenia… Dlaczego wielu autorów całkowicie kwestię posiłków pomija bądź sprowadza do poziomu porannej kawy? Jedzenie jest nieistotne? Szkoda na nie miejsca? Donna Leon, znana autorka kryminałów, nie uznaje pożywienia za niepotrzebny w literaturze dodatek. Sceny gotowania i konsumowania rozmaitych specjałów są integralną częścią życia kreowanych przez nią postaci. A ponieważ akcja jej książek rozgrywa się we Włoszech, każde spotkanie przy stole to prawdziwa uczta. Także dla czytelnika.
Na początku muszę się przyznać, że nie jestem wielką fanką kryminałów, a książką „Szczypta Wenecji, czyli ulubione dania komisarza Brunettiego” zainteresowałam się z czysto kulinarnych powodów. Tymczasem publikacja niezwykle mnie zaciekawiła – nie tylko z racji zamieszczonych w niej przepisów. Zdawać by się mogło, że to nic wyjątkowego, niewielka książka z kolejnymi włoskimi recepturami, które pojawiają się w tylu różnych publikacjach, że można już mówić o przesycie. W dodatku nie ma tu atrakcyjnych zdjęć potraw. Takie było moje pierwsze wrażenie, które szybko się ulotniło, gdy tylko zagłębiłam się w lekturze. Książka może i jest niewielka (format 12x19 cm, niecałe trzysta stron), ale za to bardzo ładnie wydana – na kremowym papierze, z czytelną czcionką i gustownymi, kolorowymi rysunkami Tatjany Hauptmann. Do tego smakowite, wypróbowane włoskie przepisy Roberty Pianaro oraz kulinarne opowieści i fragmenty z kryminałów Donny Leon. Wszystko razem buduje tak przyjemny klimat, że ma się ochotę poznać bliżej wszystkich bohaterów, nawet jeśli w książkowej rzeczywistości przez większość czasu zajmują się jednak czymś innym niż gotowanie i jedzenie.
(...)
W książce nie ma zdjęć gotowych dań, ale co jakiś czas pojawiają się rysunki przedstawiające smakowite potrawy albo wybrane składniki potrzebne do ich przygotowania. Zazwyczaj brak fotografii uznaje się za minus, jednak w przypadku tej książki jest inaczej. Estetyka wydania jest bardzo... delikatna, wysmakowana (może poza nieco kakofoniczną stylistyką okładki); mam wrażenie, że zdjęcia potraw zaburzyłyby tę subtelność i harmonię. Ich brak skutecznie rekompensuje obecność fragmentów z powieści Donny Leon, które nawiązują do konkretnych przepisów i niemal „odmalowują” je w wyobraźni czytelnika. W całej książce znalazło się niemal trzydzieści tekstów z jej piętnastu kryminałów. Przykładowo w „Dziewczynie z jego snów” pojawia się scena posiłku na tarasie, podczas którego rodzina Brunettich rozkoszuje się fusili z zielonymi oliwkami. W „Szczypcie Wenecji” znajdziecie ten właśnie przepis, a zaraz obok rzeczony fragment powieści. I tak co chwilę. Bohaterowie jedzą lub przygotowują potrawy, których także my możemy spróbować – dzięki zamieszczonym recepturom. Jest tu przepis na słynną szarlotkę Paoli, żony komisarza, z cytryną, pomarańczą i likierem Grand Marnier, ravioli z grzybami, które w „Szlachetnym blasku” starała się przygotować córka Brunettich, Chiara, oraz lazanię z sercami karczochów i szynką parmeńską według przepisu mamy Brunettiego, którą Paola przyrządziła dla męża w „Mętnym szkle”.
(...)
Na końcu książki znajduje się alfabetyczny spis potraw z podziałem na rozdziały, alfabetyczny spis produktów wraz z wykorzystującymi je przepisami (np. anchois, brokuły, cielęcina, dynia, karczochy, krewetki, makaron, oliwki, ryby, szparagi czy ziemniaki), lista powieści Donny Leon, z których pochodzą cytowane fragmenty oraz krótkie sylwetki autorek. Duży plus należy się za oba spisy, które bardzo ułatwiają praktyczne korzystanie z książki. Miłym dodatkiem jest także zakładka utrzymana w stylistyce okładki. Całość sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Dla fanów powieści o Guido Brunettim będzie to nie lada gratka i możliwość poznania komisarza z nieco innej strony. Dla tych, którzy – tak jak ja – nie czytali jeszcze żadnej książki Donny Leon, „Szczypta Wenecji” może się okazać początkiem nowej literackiej „znajomości”, natomiast dla miłośników gotowania, a zwłaszcza włoskiej kuchni, niezwykle smakowitą ciekawostką. Warto spróbować. Włosi powiedzieliby: Mangia, mangia, ti fa bene!
Całą recenzję można przeczytac na blogu kulinarnaczytelnia.pl