Niepublikowane w Polsce opowiadania Charlesa Bukowskiego!
Nikt tak jak Charles Bukowski nie potrafi zręcznie przeplatać kultury wysokiej z niską. Mieszając prostytucję z filozofią Kanta, przechodząc od rozpaczy do muzyki klasycznej, „stary świntuch” tworzy własną, współczesną dystopię. Nie inaczej jest w przypadku nowych, niepublikowanych w Polsce opowiadań. Cięte a zarazem delikatne, humorystyczne lecz niepokojące sceny z życia amerykańskiego półświatka to proza Bukowskiego w najlepszym wydaniu — gorącokrwista, pełna skrajności i do bólu realistyczna.
Historie o zwykłym szaleństwie pochodzą z najlepszego okresu twórczości pisarza (początek lat 70.), w którym Bukowski stworzył również — znane polskiemu czytelnikowi — teksty, wchodzące w skład tomu Najpiękniejsza dziewczyna w mieście.
„Od czasów George’a Orwella nikt tak świetnie nie pisał o byciu na dnie” — New York Times
„Tekst chwyta czytelnika za frak i potrząsa nim tak, że grzechoczą mu zęby” — The Times
Recenzje
Data: 27 listopada 2017
Autor: Sara Golon
https://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2016/10/17-charles-bukowski-historie-o-zwykym.html
Uwielbiam Bukowskiego. Zdaję sobie sprawę z tego, że sprawa jest dość dziwna. Teoretycznie tylko mężczyźni (i to też nie wszyscy) powinni pałać do tego pisarza sympatią. Ja jednak go lubię i nic tego nie zmieni, a przynajmniej taką mam nadzieję.
W końcu przyszedł czas na kolejną książkę jego autorstwa. Wybór był prosty. Skoro chcę przeczytać wszystkie jego dzieła, obojętne było, jaką pozycję wybiorę teraz. Padło więc na pierwszą lepszą. Nie miałam nawet pojęcia, jakiej tematyki dotykać będą "Historie o zwykłym szaleństwie".
Z początku nie zastanowiłam się choćby nad tytułem. Ot, tytuł to tytuł, nie przywiązałam do niego aż takiej wagi. Aż w końcu wyjaśnienie samo nie znalazło. Wyczytałam gdzieś (niestety, nie pamiętam gdzie, ale zapewne był to opis książki znaleziony gdzieś w czeluściach Internetu - w innym miejscu o Bukowskim nie piszą), że sprawa dotyczy właśnie zwykłego szaleństwa. Ale zaraz, zaraz. Jak to? Szaleństwo może być zwykłe? O co chodzi?
Otóż tak, moi mili. Bukowski mówi wprost, że trzeba być psychicznie upośledzonym, aby dać się zamknąć w ramach zwykłości i codzienności. Trudno się z nim nie zgodzić. Przynajmniej ja podzielam jego pogląd i doskonale rozumiem to, o czym pisze. Sama też dostaję przysłowiowego bzika na myśl o nudnym, schematycznym życiu. Autor bez zbędnych ceregieli wskazuje na objawy kretynizmu nawet u ludzi społecznie szanowanych.
Ale normalne (według kryteriów zwykłego człowieka) szaleństwo także pokazane jest w tej pozycji. Znalazły się tutaj także opowiastki z pobytów w ośrodkach leczenia zaburzeń psychicznych. Jest ich niewiele, ale zawsze. Czasami są też wkomponowane w wypowiedzi na ten temat przy okazji innych historii. Dla mnie - jako studentki psychologii - szczególnie interesujące były sprawozdania z psychiatryków. Ot, takie małe zboczenie zawodowe. Mam wrażenie, że to właśnie te fragmenty były najdoskonalsze. Tym bardziej, że Bukowski dostrzegł fakt jakże oczywisty (przynajmniej dla mnie, dla niektórych niekoniecznie). Odkrył, że niektórzy z czubków są naprawdę zdrowi i bezsensownie przytrzymuje się ich w zakładach... Zauważył też tych pozornie zdrowych i zrozumiał, dlaczego zostali umieszczeni na oddziale. Najcenniejsze było dla mnie zwrócenie uwagi na odwrócenie roli, czyli wskazanie chorych umysłowo psychiatrów, którzy decydują o życiu innych ludzi.
Znalazłam też mnóstwo opisów z zakresu tego pierwszego szaleństwa, które już na pierwszy rzut oka są komiczne. Bo nawet człowiek schematyczny dostrzega niektóre absurdy życia społecznego. Autor podjął się przedstawienia tych niedorzecznych i bezsensownych nonsensów, robiąc to na naprawdę wysokim poziomie.
Nigdy nie sądziłam, że Bukowskiego mogę polubić jeszcze bardziej, ale ta książka jakimś cudem przyczyniła się do wzrostu mojego uwielbienia wobec pisarza. Nie mówię od razu, że pozycja jest arcydziełem, ale na pewno jest genialna. Kilka opowiadań nie przypadło mi do gustu, ale większość z nich klasyfikuje bardzo wysoko. Tylko Bukowski potrafi łączyć ze sobą różne wymiary kultury, nie czyniąc tego w sposób banalny i tandetny. Tę zdolność oszlifował do perfekcji i dał temu wyraz właśnie w tej książce. To zdecydowanie jego najlepsze dzieło, z jakim dotychczas się spotkałam.
Jeśli ktoś chce wiedzieć, jakie wskazówki Bukowski dałby swoim studentom, musi koniecznie sięgnąć po "Historie o zwykłym szaleństwie". Ale książkę szczerze polecam wszystkim. Sądzę, że jeśli ktoś chce zacząć przygodę z pisarzem, warto rozpocząć ją właśnie od tej pozycji. A jeśli ktoś sądzi, że choroba codzienności i zwykłości zaczyna go dotykać, to ta książka jest idealnym lekarstwem na tą przypadłość.
Data: 23 maja 2016
Autor: Olga Majerska
Czy możliwym jest, by Charles Bukowski aka Henry Chinaski, był jedyną normalną osobą na świecie, otoczoną bandą wariatów, którzy każdego dnia pozwalają wykorzystywać się pracodawcom, kobietom, artystom udającym, że wiedzą o życiu więcej, niż w rzeczywistości? Nie, z pewnością nie. Przecież cały zbiór kończy się wyraźnym przyznaniem do winy: "Z całą pewnością byłem szalony". Jednak w świecie Bukowskiego to człowiek prosty, człowiek pracujący, wmawiający sobie każdego dnia, że jest szczęśliwy w swojej smutnej pracy za najniższą krajową, jest większym szaleńcem od mężczyzny biegającego po słonecznych ulicach LA i próbującego zgwałcić przeciętne kobiety o pięknych nogach. Przyznanie się do szaleństwa nie świadczy o zdrowiu psychicznym, jest jednak krokiem do samoświadomości, której brak owcom ślepo podążającym do nieistniejącej krainy wiecznej szczęśliwości.
Całość recenzji na blogu okiemwielkiejsiostry.blogspot.com
http://okiemwielkiejsiostry.blogspot.com/2016/05/historie-o-zwykym-szalenstwie-charles.html