Pewnego popołudnia komisarz Guido Brunetti otrzymuje telefon od roztrzęsionej dyrektor prestiżowej weneckiej Biblioteki Merula - ktoś ukradł część stron z kilku bardzo rzadkich i cennych woluminów. Pierwsze przesłuchania wskazują, że sprawa jest banalnie prosta - sprawcą jest ostatnia osoba, która je wypożyczyła, amerykański profesor z Kansas University. Okazuje się jednak, że próby jego odnalezienia kończą się odkryciem, iż... nikt na Kansas University nie słyszał o istnieniu takiej osoby. W toku śledztwa grono podejrzanych lawinowo rośnie, a gdy brutalnie zamordowany zostaje pozornie nieszkodliwy teolog, od lat wytrwale studiujący w bibliotece dzieła Ojców Kościoła, Brunetti zaczyna kwestionować swoje przekonania, co do granicy pomiędzy winą i niewinnością.
Recenzje
Data: 27 sierpnia 2017
Autor:
Donna Leon, amerykańska pisarka, autorka cyklu kryminałów z weneckim komisarzem policji Guido Brunettim. Pierwszą powieść napisała podobno dla żartu w 1991 roku i dalej już poszło. Książki Donny Leon cieszą się dużą popularnością w Niemczech i Hiszpanii. Mimo, że mieszka we Włoszech nie zezwala na wydawanie swoich książek w języku włoskim. Może to dziwne, ale woli być anonimowa.
Gra pozorów to już dwudziesty trzeci tom o komisarzu Brunettim, ale moje pierwsze spotkanie z Guido i z twórczością Donny Leon. Do tej pory wenecki komisarz musiał się zmierzyć między innymi ze śmiercią jednego z kadetów Akademii Wojskowej, wyłowionym ciałem z kanału nieznanego mężczyzny, brutalnie zamordowaną starszą kobietą czy śmiercią jednego z nielegalnych imigrantów. Tym razem nie zaczyna się morderstwem, ale czymś co dla moli książkowych jest równie ważne, jeśli nie ważniejsze. Ktoś ukradł część stron z kilku bardzo ważnych, rzadkich i cennych woluminów w weneckiej Bibliotece Merula. Wydawać by się mogło, że to jest niezwykle prosta sprawa, gdyż sprawcą okazuje się ostatnia osoba, która rzeczone książki wypożyczała, amerykański profesor z Kansas University. Jednak nie ma możliwości by odnaleźć mężczyznę, gdyż? on po prostu nie istnieje, a na uniwersytecie nikt nigdy nie słyszał o takiej osobie. I co, czy też uważacie, że zaczyna się niezmiernie interesująco? To bierzcie się za lekturę Gry pozorów, bo będzie tylko lepiej.
Komisarz Brunetti kontra mój ukochany Herkules Poirot. Za dużo przeczytałam już kryminałów Agathy Christie a za mało Donny Leon, ale chyba nawet jeśli te wartości się zrównają chyba wybiorę Poirota. To nie to, że Brunettiemu czegoś brakuje. Wszystko jest z nim w porządku, ale nie każdy może mieć tak niesamowite szare komórki jak belgijski detektyw. Sam kryminał też jest nie najgorszy, ale brakowało mi tej tajemniczości i wyjątkowej atmosfery, które towarzyszą powieściom Christie.
W literaturze kryminalnej bardzo często główny bohater jest ciężko doświadczony przez życie, pokiereszowany, po przejściach, miewa też problemy alkoholowe. Guido Brunetti jest inny. To przykładny mąż i ojciec, sympatyczny erudyta i smakosz. Kierujący się intuicją, uparty i dociekliwy, a do tego z poczuciem humoru. Myślicie, że to nudne, ale tak nie jest.
Akcja książki osadzona jest w pięknej Wenecji, mieście jedynym w swoim rodzaju do dziś hipnotyzującym i wabiącym tajemnicami. A sama książka, to nie kryminał z zawrotną akcją, nie będzie wam cierpła skóra, po plecach nie będą biegały ciarki, ale czyta się naprawdę nieźle i z niewątpliwą przyjemnością. Tło powieści i panujący nastrój zasługują na pochwałę. Ciekawie i nieszablonowo skonstruowana powieść, oddająca klimat magicznej Wenecji. Lecz jeśli szukacie rasowego kryminału to nie znajdziecie go u Donny Leon. Gra pozorów nie jest klasyczną powieścią kryminalną. Tutaj warstwa obyczajowa jest równie ważna, jeśli nie ważniejsza niż samo rozwiązanie sprawy.
Jeśli macie ochotę na nieskomplikowaną powieść, to Gra pozorów nada się doskonale, zwłaszcza u schyłku lata. Niestereotypowo prowadzone dochodzenie i lekki styl amerykańskiej pisarki mogą się spodobać. Jestem zdecydowana sięgnąć po inne tomy opowiadające o weneckim komisarzu Giudo Brunettim. A tę część polecam, szczególnie wielbicielom kryminałów i tym, którzy choć na chwilę chcą się przenieść do Wenecji nie ruszając się z fotela. I oczywiście miłośnikom twórczości Donny Leon.
Data: 31 lipca 2017
Autor: Ewa Mercado
Kolejny znakomity kryminał z komisarzem Guido Brunettim i Wenecją w tle. Jak zwykle, w przypadku tej serii, dochodzenie policyjne jest często pretekstem do wielu ciekawych obserwacji Wenecjan, ale też życia we współczesnej Italii. Są one błyskotliwe , ale często też mają gorzki smak.
Komisarz Brunetti prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży z prestiżowej biblioteki pojedynczych kartek lub całych woluminów renesansowych wydań książek. Ale mimo tego wyrafinowanego otoczenia trup też się pojawia.
W książce zawarte są obserwacje wnikliwe obserwacje weneckiego społeczeństwa, podzielonego nie tylko ze względu na zamożność, ale i pochodzenie. To również opis "pustoszenia" Wenecji przez turystów i chciwości władz miasta, które na to pozwalają.
Polecam! To dla mnie jeden z absolutnych hitów tych wakacji!
Więcej na http://mercadoevy.blogspot.com/2017/07/donna-leon-gra-pozorow.html